takie tam:)
Komentarze: 3
Dni wiochy cudów jakoś zleciałyJ w sobotę troszku wypiłam, pośmiałam, po prostu od stresowałam sięJ a w niedziele był dzionek dla boboJ pojeździła na karuzelach i poskakała w piłkach, była w 7 niebieJ a ja zrobiłam sobie tatuaż – oczywiście taki malowany:). Heh a wczoraj totalnie nam z miśkiem odbiłoJ wsiedliśmy w samochód i jechaliśmy bez celuJ z myślą ze cel sam nam się nasunie w trakcie jazdy, nio i nasunął sięJ stwierdziliśmy, że byśmy coś wrzucili do brzusia, pojechaliśmy na 2 koniec miasta i tak nie znaleźliśmy fajnej knajpki, więc wróciliśmy do naszej wiochy i zamówiliśmy pizze na wynosJ potem było umieranie z przejedzenia, ale warto było:)
Dodaj komentarz